• Dbamy wspólnie i odpowiedzialnie
    o nasz dom - Mikołów

Aktualności

Wróć 

O Ogrodzie Botanicznym i polu golfowym z Pawłem Kojsem

Z uwagi na rozpowszechnianie różnych insynuacji i plotek w temacie pola golfowego w Śląskim Ogrodzie Botanicznym (ŚOB) wykorzystałem korespondencję Dyrektora ŚOB Pawła Kojsa z Mieszkańcem Mikołowa w tym temacie. Mam nadzieję, że rzetelna informacja rozwieje wszelkie wątpliwości.

 

 

Pytania mieszkańca Mikołowa do dyrektora Śląskiego Ogrodu Botanicznego dra Pawła Kojsa w sprawie jego rozbudowy.

(tekst ten nie jest wiernym odzwierciedleniem korespondencji, został bowiem zredagowany pod kątem jego publikacji w Internecie)

06.10.2015 r.

 

Jakie są konkretne zamiary gminy Mikołów dotyczące rozbudowy Śląskiego Ogrodu Botanicznego? Próbuję się tego dowiedzieć od dłuższego czasu, ale z miernym skutkiem.

Wydaje mi się, że nie wynika to ze złej woli władz Mikołowa a z fazy, w jakiej znajduje się obecnie projekt dalszej rozbudowy Ogrodu. W naszych (polskich) warunkach, gdzie dominuje systemowa nieufność, lepiej dla projektów nic o nich nie mówić do momentu rozpoczęcia inwestycji (na to wskazuje niestety doświadczenie) albo powiedzieć o zamiarze przystąpienia do inwestycji dopiero wówczas, kiedy ma się gotowy biznesplan, projekt, harmonogram rzeczowo-finansowy, wszelkie analizy ekonomiczne krótko- i długoterminowe, ocenę ryzyka itp.

W krajach o nieco bardziej rozwiniętym kapitale społecznym realizacje projektów ważnych społecznie bez konsultacji są nie tylko niemożliwe, ale i nieakceptowane. W każdym tego typu przypadku konsultacje są po prostu konieczne. Jednakże w sytuacji nieodpowiednio rozwiniętego kapitału społecznego konsultacje są narzędziem nie tylko nieskutecznym, ale dodatkowym zarzewiem konfliktów; mogą również zaostrzyć istniejące w społecznościach różnice.

Jest to o tyle ważne, że w naszych warunkach aktywniejszą społecznie stroną jest tzw. opozycja, która systemowo do wszelkiego rodzaju projektów „władzy” ustawiona jest na „nie”. To „nie” najczęściej jest niekonstruktywne (!). Dlatego trochę trudno dziwić się, że „władza” niechętnie z tego narzędzia korzysta. Moim zdaniem na duże uznanie zasługuje mierzenie się z tym wyzwaniem przez obecne władze Mikołowa.

Drugą sprawą jest to, że sam proces projektowania jest u nas dalece niedoskonały (dotyczy to wielu obszarów naszego życia). Działanie to wymaga bowiem umiejętności współpracy, zaangażowania czasu wielu osób, merytorycznego przygotowania, konstruktywnego nastawienia (krytykuję tylko, jeśli mam lepszą propozycję), zaakceptowania tego, że niektóre działania wspólne mogą wprowadzić w życie każdego z członków społeczności pewne zmiany…

 

Brak rzetelnej informacji jest największym wrogiem projektu rozbudowy Śląskiego Ogrodu Botanicznego. Proszę o czytelne przedstawienie założeń tego projektu.

Kolejnym etapem jego rozbudowy jest powstanie parku krajobrazowego z zachowanymi osiami widokowymi pozwalającymi na wyeksponowanie walorów tego terenu, nasadzenia roślinności rodzimej, reprezentującej bogactwo flory naszego regionu – śląskie kolekcje siedliskowe. Efektem tego będzie duża wartość estetyczna i przyrodnicza tego terenu.

Czas realizacji tego projektu obejmował będzie lata 2016-2045. W pierwszych 10-15 latach teren będzie głównie porośnięty niską roślinnością (15-letnie drzewa nadal nie są wizualnie bardzo atrakcyjne). W tym czasie tereny trawiaste i niska roślinność będą stanowiły główną część i atrakcję tego miejsca. W kolejnych latach coraz istotniejsze będą kolekcje drzew i krzewów. Zacznie zmieniać się krajobraz na tym obszarze. Z każdym rokiem będzie stawał się coraz bardziej atrakcyjny dla gości odwiedzających Śląski Ogród Botaniczny.

Sposób finansowania nowej kolekcji.

Przestrzenie między kolekcjami zajmować będzie teren pełniący funkcję pola golfowego. Początkowo, w oczywisty sposób, będzie to funkcja dominująca, a z biegiem czasu uzupełniająca (ważna funkcja rekreacyjna i zapewne istotny czynnik gentryfikacyjny dla całego terenu). Zwłaszcza początkowa faza rozwoju tej części Ogrodu, związana z utrzymaniem świeżo założonych i początkowo mało atrakcyjnych kolekcji siedliskowych, zależna będzie od funkcji dodatkowej, czyli właśnie pola golfowego. Założenie trawników i wybudowanie infrastruktury golfowej może zająć od 2-5 lat (w zależności od środków, którymi dysponować będzie Golf Park Mikołów – od tego roku członek Związku Stowarzyszeń), zatem może znacznie wyprzedzić rozwój  kolekcji siedliskowych. To w tym projekcie jest kluczowe, ponieważ powinno pozwolić na korzystanie z tego terenu zanim docelowy projekt będzie w pełni funkcjonalny.

 

Na razie dyskusja sprowadza się do zapewnień, że będzie dobrze. Mam nadzieję, że potwierdzają to analizy dotyczące w pierwszej kolejności sposobu wykorzystania terenu, następnie kosztów inwestycji i długoletniego finansowania (uwzględniające czarny scenariusz – Golf Park Mikołów przestaje istnieć).

Około 20 lat temu jeszcze jako doktorant i jeden z inicjatorów budowy ogrodu botanicznego na Śląsku zostałem zaproszony na posiedzenie Rady Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, żeby przedstawić biznesplan (Górno)Śląskiego Ogrodu Botanicznego. Przedstawiłem dosyć krótko założenia…, a następnie powiedziałem, że zanim zaczniemy mówić o projektach i biznesplanie, należy odpowiedzieć na pytanie, czy jako wspólnota akademicka chcemy, żeby ogród botaniczny powstał. Następnie, jeśli odpowiemy pozytywnie, należy niezwłocznie przejąć tereny od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa  w Opolu. Dopiero po przejęciu terenu należy zastanowić się, jak to zadanie należy wykonać, przyjąć założenia budowy Śląskiego Ogrodu Botanicznego, przygotować projekt/projekty i na ich podstawie skonstruować biznesplan, wykonać analizę kosztów utrzymania i zidentyfikować potencjalne źródła finansowania. Zapewne domyśla się Pan, że takie podejście nie znalazło zrozumienia Władz Wydziału.

Moją argumentację usłyszał również prof. Jerzy Puchalski, ówczesny Przewodniczący Rady Ogrodów Botanicznych i Arboretów w Polce oraz dyrektor Ogrodu Botanicznego CZRB PAN w Powsinie i powiedział, że zobaczył, że to się może udać. Zaprosił nas do współpracy i dzięki temu udało nam się zrealizować niektóre z naszych założeń. Po tylu latach i zdecydowanie większym doświadczeniu dzisiaj powiedziałbym to samo. Podzieliłem się z Panem tym wspomnieniem, ponieważ wówczas nie chodziło o jakiś biznesplan przedsięwzięcia, tylko o powód, żeby ogrodu botanicznego nie wybudować. Jednak do dzisiaj na pytanie o biznesplan reaguję podejrzliwie… Wolę podejście takie: przekonaj mnie, że wierzysz w to, co chcesz zrobić, a pieniądze na to się znajdą. Innymi słowy: ważniejsi są ludzie, którzy za danym projektem stoją, niż sam projekt… Najlepszy projekt bez ludzi nie zadziała. Odwrotnie, tak.

Dlatego mogę powiedzieć, że zaproponowany pomysł na rozwój terenu przeznaczonego na rozwój ogrodu botanicznego – kolekcje siedliskowe – można nazwać bezpiecznym i relatywnie tanim w utrzymaniu. Zatrudniona została młoda pani architekt krajobrazu o znaczącym dorobku (wygrane prestiżowe konkursy krajowe i międzynarodowe), aby wpisać w ten teren park krajobrazowy. Do lutego powinny powstać odrębne projekty na ok. 20 kolekcji siedliskowych z wykazami gatunków roślin, liczbą roślin poszczególnych gatunków, ich rozmieszczeniem w kolekcjach, wykazami niezbędnych zabiegów agrotechnicznych, kosztorysami itp. Na tej podstawie będą mogły zostać złożone wnioski do odpowiednich funduszy (realne refinansowanie na poziomie 50-75%). Prowadzone są równolegle rozmowy z potencjalnymi mecenasami, skłonnymi do sfinansowania poszczególnych elementów tego projektu. Niezależnie od tego klub golfowy na projekt kolekcji siedliskowych sfinansuje nakładkę „pole golfowe” i do tej nakładki zostanie dodana specyfikacja i odrębny kosztorys.

I teraz dwie wersje.

Załóżmy, że realizujemy ten projekt bez pola golfowego (Golf Park Mikołów nigdy nie powstał). Scenariusz jest następujący. Zakładamy dokładnie te same kolekcje (fundusze własne, dotacje celowe WFOŚiGW w Katowicach, Współpraca z Lasami Państwowymi itp.), które w tym przypadku rozdzielone byłyby nie fairwayami a łąkami dwukośnymi. Rolnik wybrany w zapytaniu ofertowym wykaszałby te łąki, zbierając trawę (tak to działa na niektórych naszych terenach). Kolekcje byłyby utrzymywane ekstensywnie w początkowych 15 latach, a następnie zostałyby kształtowane tak, jak tereny zieleni urządzonej. Koszty utrzymania w tym przypadku są niewielkie, ponieważ dobór roślin wynika z ich potrzeb siedliskowych. Zwiedzanie tego terenu jest możliwe tak, jak każdego terenu parkowego w mieście. Nie ma ścieżek, są jedynie wykoszone między kolekcjami pasy szerokości 2 m. Teren po 20-25 latach nabiera charakteru krajobrazowego. Przez ok. 15-20 lat obszar ten jest relatywnie mało atrakcyjny. W tym czasie cały ruch zwiedzających skupia się na Centrum Edukacji Przyrodniczej i Ekologicznej (Sośnia Góra) i części Ogrodu z kolekcjami ozdobnymi (ul. 15 Grudnia). Po tym okresie mamy wartościowe przyrodniczo tereny. Można się spodziewać, że staną się one w przyszłości dużą atrakcją jako park krajobrazowy typu angielskiego. Długo i nudno…

A teraz drugi wariant. Załóżmy, że powyższemu projektowi towarzyszy od początku funkcja pola golfowego. Zamiast łąk dwukośnych mamy wszystkie elementy pola golfowego wraz z niezbędną infrastrukturą (wszystkie te elementy są finansowane nie ze środków ŚOB, tylko klubu golfowego). Teren zaczyna pracować po ok. 2-5 lat. Kolekcje zakładane są przez ŚOB z tych samych funduszy jak w wersji bez pola golfowego. Trawy nie zbiera rolnik, ponieważ jest często koszona kosiarkami wrzecionowymi i rozdrabniana jako nawóz. Zabiegi pielęgnacyjne w kolekcjach są intensywniejsze, a utrzymanie kolekcji jest po stronie klubu golfowego (jednak koszty utrzymania kolekcji są i tak niewielkie). Kolekcje rosną i z czasem stają się coraz bardziej atrakcyjne… Jeśli symbioza taka będzie dla wszystkich stron do zaakceptowania, to funkcja pola golfowego może trwać do momentu, w którym klub będzie w stanie utrzymać na tym terenie funkcję pola golfowego. Jeśli nie, to wracamy do wersji pierwszej.

Ryzyko w obydwu przypadkach jest relatywnie niewielkie. Wersja druga jest rozwiązaniem korzystniejszym, a wycofanie się klubu golfowego z tej inwestycji na żadnym etapie idei śląskich kolekcji siedliskowych nie przekreśla. Jednak wykorzystanie tego terenu będzie mniej intensywne i nie w pełni jego potencjał zostanie wykorzystany.

Jeśli Miasto Mikołów nie wypowie umowy użyczenia Śląskiemu Ogrodowi Botanicznemu przed upływem 30 lat, to cała infrastruktura ogrodowa i golfowa po tym okresie trafi do Miasta i jego władze będą mogły podjąć decyzję odnośnie tego, co z tym terenem chcą zrobić w przyszłości.

 

Z opisu nie wynika harmonogram planowanych działań (jako rozpoczęcie nakładów inwestycyjnych zrozumiałem prowadzone rozeznanie cenowe).

Wracamy do zagadnienia planowania. Harmonogram jest pochodną innych dokumentów, takich jak projekt wykonawczy inwestycji, kosztorys lub raczej kosztorysy poszczególnych modułów inwestycji i ocena dostępnych źródeł finansowych i pozafinansowych w określonym przedziale czasowym. Jednak i sama faza projektowa ma swoje ramy czasowe (swój harmonogram). Jak wspomniałem, projekty powinny zostać ukończone (wraz z branżowymi uzgodnieniami) do końca lutego przyszłego roku, ale ogólna koncepcja zagospodarowania terenu już od tygodnia istnieje (zgodnie z oczekiwaniami). Koncepcja krajobrazowa powinna uzyskać status oficjalnego dokumentu po 21 października.

Równolegle (na podstawie koncepcji krajobrazowej) opracowywana jest koncepcja wpisania w ten teren funkcji pola golfowego. Jedną z pierwszych inwestycji, która ma na celu finansowanie kolejnych kroków jest driving range, a w drugiej kolejności tzw. 9 (dziewiątka), czyli pole golfowe z 9 dołkami, następnie kolejne 9 dołków, co razem da pełną 18 (osiemnastkę). Driving range powinien być gotowy w czerwcu przyszłego roku (obejmie wjazd, drogę wewnętrzną, parking, budynek zaplecza, zadaszenie i stanowiska treningowe i oczywiście samo pole do wybijania piłeczek). Całość będzie odpłatna i powinna nie tylko sama się sfinansować, ale również częściowo finansować dalsze projekty (na taką możliwość wskazują doświadczenia innych pól golfowych). Pierwsza dziewiątka powinna być gotowa jesienią 2016 lub na wiosnę roku następnego (to jest newralgiczny punkt, ponieważ są to realnie ponoszone wydatki przez prywatnych inwestorów bez możliwości pełnego zarobkowania), a kolejna dziewiątka w 2018 i wówczas mogą pojawić się realne przychody z organizacji turniejów oraz od osób grających. Tak wynika z deklaracji klubu golfowego. Czas pokaże, czy plany te nie są zbyt ambitne.

W tym czasie, w miarę pozyskiwanych środków, realizowane będą kolejne kolekcje roślinne. Miejsce pod kolekcje do momentu ich założenia będzie łąką dwukośną.

 

Sprawa, która mnie interesuje, to realizacja celów społecznych – brak jest informacji nt. korzyści i dodatkowych możliwości, które uzyskają mieszkańcy Mikołowa po rozbudowie Ogrodu. Być może to, co mieszkańcy uzyskają w zamian, jest warte długoletniego finansowania.

Wokół Ogrodu i w Ogrodzie obecnie organizowane są liczne działania o charakterze społecznym, w którym uczestniczą setki a czasem tysiące osób. Natomiast moim marzeniem jest takie współdziałanie różnych instytucji i osób fizycznych, żeby o Ogrodzie przestano myśleć jak o instytucji, ale o ważnym dla nas wszystkich miejscu, oczywistym miejscu spotkań, relaksu, aktywnego wypoczynku, miejscu, gdzie wspólnie z przyjaciółmi można porozmawiać, popracować, coś fajnego zorganizować…

No cóż, na tym etapie rozwoju tego projektu nie oczekiwałbym spójności naszych stanowisk (raczej pewnej zbieżności, podobnych intencji). Nie uważam tego za jakiś poważny problem, raczej cały czas mamy trochę inne wyobrażenia na temat tego, co powstaje. Dla samego projektu to moim zdaniem dobrze. Myślę, że każdy z nas, uczestników tego projektu, uważnie wsłuchuje się w opinie różnych osób.

Korzyści…

Moim zdaniem w perspektywie 20 lat to miejsce może być terenem rekreacyjnym o dosyć zróżnicowanej ofercie skierowanej do całych rodzin (mówimy o obszarze ok. 200 ha). Część terenu będzie zapewne dostępna odpłatnie (niektóre ogrody ozdobne), tak jak to jest w innych ogrodach botanicznych. Pojemność tego miejsca powinna wynieść ok. 30 tys. osób dziennie (pojemność potencjalna to ponad 10 mln osób rocznie). Rocznie ten teren powinno odwiedzać (realnie) ok. 500 tys. – 1 mln osób. Goście Ogrodu powinni na tym terenie „zostawiać” ok. 10-30 mln złotych. Z tego potencjału wynikają liczne możliwości…

 

Jakie kroki podejmowane były przez poprzedni zarząd w związku z koniecznością zagospodarowania dzierżawionego terenu?

Jak zapewne Pan wie, poprzedni Zarząd skupił się na możliwości zagospodarowania terenu Sośniej Góry oraz tzw. starej części ogrodu (m.in. ogrody tarasowe). Oba projekty zostały zakończone, co nie oznacza jednak, że teren ten nie wymaga dalszych inwestycji. Jest naprawdę jeszcze sporo do zrobienia. Ostatnimi działaniami podjętymi przez poprzedni Zarząd była próba zintegrowania całego terenu (funkcjonalne zintegrowanie dwóch części). W opracowywanym masterplanie znalazła się m.in. propozycja zagospodarowania tego terenu. Projekt ten nie został jednak przyjęty jako oficjalny dokument Zarządu. Mogę jedynie powiedzieć, że właśnie w tym dokumencie zostało zaproponowane rozwiązanie, które obecnie nazywane jest „Śląskie kolekcje siedliskowe z funkcjami rekreacyjno-sportowymi”. Oczywiście chodzi o to, żeby połączyć na jednym terenie funkcję krajobrazowo-przyrodniczą – kolekcje siedliskowe z funkcją rekreacyjno-sportową, czyli polem golfowym, ścieżkami pieszo-rowerowymi itp. Dlatego można powiedzieć, że obecny Zarząd kontynuuje te zamierzenia.

Natomiast w całej poprzedniej kadencji tereny te były użyczone (za podatek gruntowy) stowarzyszeniu Koło Łowieckie „Bażant” oraz ZS ŚOB. Zatem żadne konkretne kroki nie zostały podjęte w celu zagospodarowania tego terenu. Priorytetem, jak wspomniałem, były pozostałe tereny. Moim zdaniem czas ten został wykorzystany dobrze.

 

Czy rozważane i analizowane były inne warianty wykorzystania terenu przeznaczonego w aktualnej koncepcji na pole golfowe?

Tak. Pierwotnie chcieliśmy, aby te tereny były rozwijane w podobny sposób jak pozostałe części ogrodu (różne kolekcje, w tym kolekcje siedliskowe, tereny badawcze, eksperymentalne, nie tylko w zakresie botaniki, ale również gleboznawstwa, hydrologii, biogeografii, fitosocjologii, ekologii itp.). Jednak po analizach finansowych jasnym stało się, że nie będziemy w stanie tego utrzymać bez znaczącego udziału śląskich uczelni… Dlatego pojawiły się propozycje łączenia różnych aktywności z kolekcjami: tereny wystawiennicze, giełda kwiatowo-warzywna, centrum ogrodnicze, szkółki roślin, centrum konferencyjne, eurokamping itp., czyli poszukiwanie aktywności, które mogłyby zarobić i sfinansować część ogrodową. Niektóre z tych pomysłów w pewnych zakresach nadal są rozważane, ale w dalszej perspektywie czasowej. Inne, ze względu na swoją potencjalną inwazyjność, zostały zarzucone.

Funkcja pola golfowego jako sposób na utrzymanie parku krajobrazowo-przyrodniczego z kolekcjami zbiorowisk roślinnych charakterystycznych dla Śląska wydaje się być jednak najlepiej uzasadniona. Wynika to nie tylko z uzupełniających się potrzeb tych dwóch projektów, ale z możliwości domknięcia całego projektu pod względem finansowym. Ponadto pole golfowe otwiera możliwości realizacji dodatkowych przedsięwzięć na tym terenie, takich jak centrum konferencyjne (bardzo dobra lokalizacja blisko Katowic), budowę hoteli, SPA, restauracji, obiektów sanatoryjnych, domów opieki nad osobami starszymi itp.

 

Czy widzi Pan możliwość utworzenia rodzinnych ogrodów działkowych na części terenu przeznaczonego pod zagospodarowanie, jako uzupełniających do planowanego rozwoju kolekcji siedliskowych?

To ciekawy pomysł, ale niestety nie spełniający podstawowego wymogu dla takiego terenu – to jest otwartości. Ogródki działkowe są zawsze wydzielonymi obiektami w przestrzeni publicznej. Zatem przeznaczenie części terenu pod ten cel byłoby tak naprawdę oddaniem go we władanie prywatne/indywidualne. Tego od początku chcieliśmy uniknąć. Naszą ideą jest tworzenie przestrzeni dostępnej dla każdego. Dlatego bardzo ważne są obecnie prowadzone rozmowy dotyczące dostępności terenu, który może pełnić w przyszłości funkcję pola golfowego. Chodzi o zachowanie jego dostępności dla ogółu społeczeństwa. Jednym z warunków jest tworzenie tego projektu w formule społecznej a nie elitarnej. To nie pole golfowe jest tutaj inwestycją dominującą, a kolekcje siedliskowe w układzie krajobrazowym i w taki układ ma zostać wpisana funkcja pola golfowego.

W przypadku rodzinnych ogródków działkowych ich otwarcie dla ogółu społeczeństwa byłoby postulatem trudnym do realizacji. Jednak dla osób, które chcą w ogrodzie się zrelaksować, np. przy uprawie warzyw, pracy w sadzie czy przy kolekcjach ozdobnych, mamy rozwijany od dłuższego czasu program wolontariatu. Niestety nie działa jeszcze w takim zakresie, żeby można było mówić o jego sukcesie, natomiast w Wielkiej Brytanii wolontariusze stanowią zasadniczą część osób zajmujących się pielęgnacją kolekcji. Jest to możliwość realizacji pasji ogrodniczej i działania na rzecz społeczności lokalnej. Może u nas kiedyś też to będzie funkcjonowało.

 

Czy przy wyborze optymalnego wariantu widzi Pan możliwość zastosowania narzędzi opisanych w Pańskim eseju: „Measuring synergy within gardens and parks: Using graphic matrices to evaluate the coherence of environmental, economic and social activities”?

No cóż, to, co w tym eseju opisałem, w dużej mierze wynika z kilku lat moich doświadczeń. Analiza morfologiczna, którą od jakiegoś czasu wykorzystuję w procesach planistycznych, pozwala z jednej strony na dosyć precyzyjną i trzeźwą ocenę stanu wyjściowego (zarówno środowiska wewnętrznego instytucji, jak i jej otoczenia), ale jednocześnie pozwala na zaproponowanie wielu dróg dojścia do stanu „pożądanego”. Jest to narzędzie dosyć elastyczne, ale niezbyt wygodne w użyciu. Eufemistycznie powiem, że czasochłonne. Jednak do planowania strategicznego moim zdaniem właściwe, ponieważ pozwala na uwzględnienie interesów wielu stron nie na zasadach poszukiwania kompromisów, tylko poszukiwania synergii. W prostych narzędziach to jest w praktyce niemożliwe.

Jeśli chodzi o poszukiwanie spójności pomiędzy aspektami środowiskowym, społecznym i ekonomicznym to (z różnym skutkiem) staramy się w Śląskim Ogrodzie Botanicznym to robić. Zdaję sobie sprawę, że trudno jest być prorokiem we własnym domu, ale nasze starania są postrzegane jako zaskakująco skuteczne. Udało nam się na Śląsku znaleźć formułę współpracy pomiędzy instytucjami, które na co dzień rzadko się dostrzegają (samorządy różnych szczebli, uczelnie, instytuty naukowe, stowarzyszenia). Co więcej, udało nam się tę formułę wdrożyć nie tylko w Mikołowie, ale i w Radzionkowie, a ostatnio zostaliśmy zaproszeni do współpracy w Jaworznie. Między innymi dlatego od dwóch kadencji (pomimo młodego stażu) mam zaszczyt przewodniczyć Radzie Ogrodów Botanicznych i Arboretów w Polsce skupiającej 34 ogrody botaniczne z całej Polski.

 

Czy w świetle uczestnictwa w programie Hybrid Parks widzi Pan konieczność współudziału społeczności lokalnej w podejmowaniu decyzji związanych z rozbudową i rozwojem ŚOB? Jakie Pańskim zdaniem są optymalne rozwiązania?

Jak najbardziej tak. Myślę, że formuła, która może zostać wypróbowana, to udział lokalnego stowarzyszenia (stowarzyszeń) w pracach Walnego Zgromadzenia Członków. Stowarzyszenie takie może przystąpić do Związku Stowarzyszeń, a przedstawiciel takiego stowarzyszenia będzie miał możliwość brania udziału w pracach nad planami rozwoju Śląskiego Ogrodu Botanicznego. Takim stowarzyszeniem jest np. Towarzystwo Przyjaciół Śląskiego Ogrodu Botanicznego, Stowarzyszenie Wspólnota, Rudzkie Towarzystwo Miłośników Drzew czy ostatnio przyjęty Golf Park Mikołów. Nie jesteśmy organizacją zamkniętą i jeśli inne stowarzyszenie złoży swój akces, to myślę, że Walne Zgromadzenie przyjmie taką organizację do swego grona.

Niezależnie od formalnego i tym samym z głosem stanowiącym udziału w organach statutowych Związku Stowarzyszeń Śląski Ogród Botaniczny można brać udział w różnego rodzaju spotkaniach i seminariach organizowanych przez Ogród. Ta droga jest trudniejsza i dłuższa, ale nie niemożliwa. W pewnym sensie właśnie na taką drogę Pan wkroczył…

 

Proszę o wskazanie pozostałych źródeł finansowania.

W tym punkcie nie jestem w stanie Panu udzielić pełnej odpowiedzi, ponieważ wokół Ogrodu działa wiele instytucji: MOSIR, CIS, MOPS, stażyści z PUP itp. Jednak burmistrz Mikołowa po zapoznaniu się z formułą funkcjonowania Śląskiego Ogrodu Botanicznego oraz po konsultacjach z Radą Miejską podjął decyzję o połączeniu części administrującej Centrum Edukacji Przyrodniczej i Ekologicznej oraz Ośrodka Edukacji Ekologicznej Dzieci ze Związkiem Stowarzyszeń ŚOB (wraz ze środkami niezbędnymi na utrzymanie infrastruktury). Oznacza to, że będzie Pan miał dostęp do tej informacji, jak tylko projekt budżetu Związku Stowarzyszeń stanie się oficjalnym dokumentem (nie obejmie to jednak CIS i MOPS).

Jednak można powiedzieć, że łączne koszty po stronie Miasta to rząd 1,5-1,8 mln złotych (łącznie ze składką do Związku Stowarzyszeń ŚOB). Dla porównania 40-hektarowy ogród botaniczny w Warszawie-Powsinie ma budżet wielkości 6,5 mln zł, w Poznaniu 3,8 mln zł, w Lublinie ok. 3 mln zł. Wiele z ogrodów uniwersyteckich w takim zakresie się mieści. Są to jednak pieniądze znaczące i w zasadzie prawie spełniające postulat 10% kosztów inwestycji (w ten teren miasto zainwestowało wraz z dotacją z RPO SL 25 mln złotych). Czyli można powiedzieć, że wraz z pozyskiwanymi przez Śląski Ogród Botaniczny środkami osiągamy poziom pozwalający na utrzymanie powierzonych nam inwestycji w niepogorszonym stanie i z aktywnością odpowiadającą pierwotnie zaplanowanej funkcji obiektu (edukacja i rekreacja).

Jak Pan już wie, do tej pory (w ostatnich dwóch latach) otrzymywaliśmy z budżetu Mikołowa 400 tys. zł. Natomiast budżet nasz dochodził w okolice 1,8-1,9 mln. Wydaje nam się, że jeśli decyzje dotyczące przekazania Śląskiemu Ogrodowi Botanicznemu dotychczasowych środków przeznaczanych na funkcjonowanie „Sośniej Góry” zostaną podtrzymane, to będziemy potrafili na ich bazie pozyskać dodatkowych kilkaset tysięcy na rozwój tego miejsca. Jest to jeden z powodów decyzji o połączeniu, ponieważ MOSIR (choć obiektami zarządzał bardzo dobrze) nie miał takiej możliwości (tyle ile dostawał na utrzymanie, tyle wydawał).

 

Czy znalazłby Pan czas na spotkanie i rozmowę, która mogłaby zostać opublikowana w jednej z lokalnych gazet?

Do 6 listopada mam dosyć szczelnie zapełniony terminarz. Potem powinienem wykorzystać 10-dniowy urlop…, czego jeszcze w tym roku nie zrobiłem. W dniach 19-20 listopada mamy spotkanie z naszymi byłymi i mam nadzieję również przyszłymi partnerami z projektu Hybrid Parks. Niewykluczone, że pod koniec listopada moglibyśmy się umówić na spotkanie. Zdaję sobie sprawę, że termin jest odległy, ale poza pracą administracyjną w Ogrodzie jestem jeszcze czynnym naukowcem i wiele moich działań z tą aktywnością jest związanych.

Mam nadzieję, że przynajmniej w części moje odpowiedzi są dla Pana satysfakcjonujące.

 

Łączę wyrazy szacunku,

Paweł Kojs

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 
 
 

 

 

Powiązane

P

Polecane strony

Copyright © 2024 Stanislaw Piechula

Design & code by SWIFT